środa, 17 września 2014

Hummus Bar (Budapeszt)


O tym miejscu (a raczej miejscach, bo lokalizacji w Budapeszcie Hummus Bar ma dziesięć) muszę napisać. Odkąd odwiedziłam Izrael, kuchnia bliskowschodnia jest jedną w moich ulubionych. W Polsce staje się coraz popularniejsza, ale według mnie na razie niewystarczająco. Oczywiście zdarzają się pojedyncze lokale, ale brakuje np. takiej sieci barów, jaką mają mieszkańcy Budapesztu. Jedzenie w Hummus Barze jest autentyczne (no prawie ;D), niedrogie i bardzo smaczne. Może nie jestem całkowicie obiektywna, bo jakiś czas temu stałam się maniaczką hummusu, ale dam głowę, że smakowałoby Wam tam. A że Budapeszt jest piękny i leży całkiem blisko Polski, pewnie kiedyś się tam wybierzecie. Dobrze mieć więc w pamięci te lokale, by wtedy wiedzieć, gdzie warto zjeść.


W Budapeszcie byłam tylko kilka dni, ale w Hummus Barze jadłam aż dwa razy, co rzadko się zdarza. O czymś to świadczy ;) Muszę jednak przyznać, że chciałam wybrać się tam ponownie, bo za pierwszym razem (na Alkotmány u. 20, niedaleko Parlamentu) pomylono zamówienie i jedno danie się powtórzyło, więc udało mi się spróbować tylko dwóch różnych. To widoczne powyżej falafele podane na hummusie oraz szakszuka z hummusem i pieczonym bakłażanem, którą widać na pierwszym zdjęciu. Obie potrawy, podane ze świeżymi i naprawdę smacznymi pitami, były bardzo apetycznie podane i odpowiednio doprawione (choć mój hummus z falafelami zbyt obficie polano tahini, co spowodowało, że danie było trochę za gorzkie). Same falafele były bardzo chrupiące (dużo bardziej niż te, które jadłam w Jerozolimie) i dobrze usmażone, bo właściwie nie tłuste.
Z kolei w barze na Október 6 u. 19 zamówiłam widoczną na przedostatnim zdjęciu szawarmę zawiniętą w chlebek laffa. W menu oznaczono ją symbolem opisanym "must try", ale nie do końca mnie przekonała. Mięso było słabo doprawione, a dodatkami były m. in. ogórki i hummus, więc podane w małych miseczkach pikantne pasty paprykowe okazały się niezbędne. W Izraelu również jadłam taką szawarmę, ale pamiętam, że była smaczniejsza (może dlatego, że samemu dobierało się składniki), a pieczywo laffa cieńsze i mniej gumowate. Lepiej wypadł "hummus Jerusalem mix", czyli z piersią z kurczaka, sercem i wątróbką, które były jednakowo miękkie i dobrze doprawione. Podobnie smaczna była również aromatyczna szakszuka merguez, czyli z marokańską ostrą kiełbaską. Spośród sałatek wybraliśmy marchewki po marokańsku i surówkę z marchwi z kolendrą. Szczególnie odpowiadała mi ta pierwsza, a druga z kolei wydawała mi się mdła. Choć i tak te dania, które opisuję tutaj jako mało wyraziste i nie do końca udane były o wiele smaczniejsze, niż jedzenie w wielu polskich i zagranicznych restauracjach. A przecież to tylko bar, z niezbyt ładnym wystrojem i średnią obsługą... Polecam!


Jedzenie: 4,5/5
Cena/jakość: 4
Obsługa: 3,5
Wystrój: 2


Hummus Bar
Budapeszt, Október 6 u. 19; Alkotmány u. 20 i in.

1 komentarz:

Dziękuję za Wasze komentarze!